Porażka w barażach: Heiro – MOKS Białystok 6-10 (2-5) VIDEO


heiro panel 1
W rewanżowym meczu barażowym o awans do Futsal Ekstraklasy, Heiro Rzeszów uległo MOKS Słoneczny Stok Białystok 6-10. Tym samym to zespół z Podlasia zagra w decydującym starciu z Cleareksem Chorzów. Kończymy cały sezon jako wicemistrz 1 ligi grupy południowej co jest najlepszym osiągnięciem zespołu. Warto podkreśłić, że jest to także najlepszy wynik jaki uzyskał zespół z Podkarpacia w rozgrywkach Polskiej Ligi Futsalu.

Relacja portalu www.futsal-polska.pl
Pierwsze minuty zdawały się potwierdzać, że rzeszowianie są w stanie co najmniej powalczyć. Zdobycie pierwszej bramki zajęło im kilkadziesiąt sekund, gdy po rzucie wolnym i asyście Sebastiana Brockiego wynik otworzył Marcin Gruszka. Wyrównanie Adriana Citko (też po rzucie wolnym) na niewiele się gościom zdało, bo znów po chwili przegrywali. Tym razem Brocki uderzył – tak, również z rzutu wolnego – bezpośrednio i było 2:1. Białostoczanie byli w tym okresie wyraźnie zagubieni, mieli problemy z utrzymaniem się przy piłce, a pełne ręce roboty miał Norbert Jendruczek. Widząc to grający trener Citko wziął czas, a po jego zakończeniu MOKS wyszedł na parkiet jako zupełnie inna drużyna. Wyrównać dwukrotnie próbował sam szkoleniowiec gości, swoją okazję miał też Kamil Tomczyk. Do remisu doprowadził dopiero ten drugi, z bliska zamykając wgranie od kolegi z autu na długi słupek. W tym momencie Heiro nagle kompletnie się rozsypało. Gol Citko na 2:3 po ładnej indywidualnej szarży dopiero zwiastował, w jak wielkich kłopotach będą miejscowi. Po chwili otrzymali oni bowiem dwa kolejne ciosy od Krzysztofa Kożuszkiewicza. Najpierw wykorzystał on fatalne niezrozumienie dwóch rzeszowian, a po chwili, gdy gospodarze wycofali bramkarza, uderzył z własnego pola karnego. Drużyna Ernesta Kiczka grała zresztą w przewadze tak, jakby była to dla zawodników absolutna nowość. Jeszcze do przerwy goście mogli więc podwyższyć wynik, ale m.in. nie wykorzystali kontry 3 na 1.

Wkrótce po rozpoczęciu drugiej połowy Patryk Hryckiewicz wykorzystał błąd Bartłomieja Więcka i było już 2:6. Gospodarzy stać było jednak na zryw. Rezultat w kilka sekund zniwelowali Piotr Krawczyk i Andrij Łuciw, wykańczając akcje Sebastiana Brockiego. Heiro znów przejęło inicjatywę i zamknęło MOKS w ich polu karnym, nie dając nawet pretekstu do oddania strzału na pustą bramkę. Przez chwilę były więc emocje, ale jeśli chodzi o przyjezdnych, skończyło się tylko na strachu. Bo żeby wygrać, trzeba strzelać bramki. I jakimkolwiek truizmem by to nie było, to do 30. minuty sam Brocki mógł – ba! powinien strzelić 3 bramki, ale snajperowi Heiro nie udało się sfinalizować nawet takich sytuacji jak wyjście we dwójkę z Łuciwem na osamotnionego Norberta Jendruczka. We wspomnianej 30. minucie przez całe boisko trafił wreszcie Tomczyk, co ostatecznie rozstrzygnęło kwestię wygranej. Do końca spotkania mieliśmy jeszcze sporą dawkę „radosnego futsalu” (który z pewnością najbardziej cieszył chorzowian z Cleareksu, którzy zmierzą się teraz z MOKS-em) i kilka bramek, ale wygrana gości nie była już ani przez moment zagrożona.”

Cały mecz video:
http://lajfytv.pl/archiwum/futsal/35/zobacz-to-jeszcze-raz-heiro-rzeszow-moks-bialystok

Heiro Rzeszów – MOKS Białystok 6-10 (2-5)
bramki dla Heiro: Brocki 2, Gruszka, Lutsiv, Krawczyk P., Codello
Heiro: Więcek – Lutsiv, Codello, Gruszka, Brocki oraz Krawczyk P., Wdowik, Krawczyk Ł, Świst, Przybyło, Depta
Trener: Kiczek, Kierownik: Niezgoda

NOWINY24.pl
http://www.nowiny24.pl/sport/inne-dyscypliny/a/heiro-rzeszow-pozbawione-marzen-o-awansie,9942192/

 

stopka 2016


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *