Heiro Rzeszów dzielnie walczyło z faworyzowanymi gliwiczanami i było blisko sprawienia małej niespodzianki w 1 lidze futsalu. Zobacz dzisiejsze wydanie internetowe Nowin Przed meczem pisaliśmy, że Heiro musi się wznieść na wyżyny, aby ograć świetnie dysponowanego przeciwnika. Gliwiczanie do meczu w Rzeszowie stracili bowiem zaledwie osiem bramek, a sami z ich zdobywaniem problemów nie mieli. Gorzej mecz ułożyć się miejscowym nie mógł, bo nie minęło nawet pół minuty, a już zrobiło się 0:1. Taki falstart nie podłamał jednak Heiro, które szybko odpowiedziało, a tym samym zaczęło się show Pawła Hadego, który w krótkim czasie skompletował hat-trick.
Pierwszą część meczu śmiało można nazwać wymianą ciosów, a na plusie po niej byli gospodarze. Goście po przerwie doszli do głosu i wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Nadzieję na korzystny wynik przywrócił Piotr Codello. W końcówce miejscowi mocno przycisnęli, a w ostatnich sekundach dwukrotnie groźnie strzelał Sebastian Brocki, ale wyrównać już się nie udało.
Heiro Rzeszów – GSF Gliwice 5-6 (4-3)
Bramki: Hady 2, 5, 6, Brocki 13, Codello 34 – Lutecki trzy, Wilk, Czech, Mirga.
Heiro: Kozak, Piszczek – Wdowik, Depta, Przybyło, Hady oraz Skowron, Moszczyński, Brocki, Krawczyk, Codello, Fedan. Trener Łukasz Krawczyk.
Miłosz Bieniaszewski / Nowiny24.pl