Heiro po 2 porażkach było zdeterminowane, żeby odnieść 1 zwycięstwo, niestety początek spotkania tego nie zapowiadał. Już w 3 min „Podkarpackie Dziki” straciły gola i było wiadomo, że przyjezdni tanio skóry nie sprzedadzą. Na domiar złego, zawodnicy z Busko Zdroju dołożyli drugie trafienie w 16 min meczu. Kontaktowe trafienie Jakuba Wdowika, po kapitalnie rozegranej kontrze, na 1:2 tuż przed przerwą wlało nadzieje w serca kibiców.
Rzeszowianie przespali początek 2 połowy i kolejno tracili łatwe gole w 23, 26, i dwa w 27 min, a na tablicy wyników pojawił się wynik 1:6. Grający trener – Łukasz Krawczyk zdecydował o zmianie taktyki i rzucając wszystko na szalę, rzeszowianie zaczęli grać z lotnym bramkarzem. Dziki rozpoczęły swoją pogoń już w 33 min, po golu Ireneusza Depty, a chwilę później Bartłomiej Przybyło dołożyli kolejne dwa trafienia, w 35 min po indywidualnej akcji środkiem boiska i w 37 min po kapitalnym strzale przy słupku. Ireneusz Depta po chwili trafił w słupek i mogła to być zwrotna chwila w tym meczu… niestety goście znowu odskoczyli z wynikiem na 4:7 w 38 min po niefortunnej interwencji bramkarza i dobitce na pustą bramkę. W 39 min hattricka skompletował Bartłomiej Przybyło, ale w ostatniej minucie meczu Buskowianie wyprowadzili kontrę na 5:8 i tym wynikiem przypieczętowali zwycięstwo.
Za tydzień w niedzielę rzeszowian czeka wyjazd do Wrocławia i spotkanie z tamtejszym AZS Uniwersytet Wrocławski.